46     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : Gabriel Knight - Sins of the Fathers


Gabriel Knight - Sins of the Fathers

Paweł "Veeroos" Kuryło


W jaką grę ostatnio graliście? Jakich widoków w niej doświadczyliście? Czy były to soczyście zielone lasy wypełnione wysokimi, dorodnymi drzewami, przez które przedzierały się promienie słońca oświetlające smukłą twarz Waszego bohatera, którego włosy powiewały w rytm nadciągającego wiatru? A może był to mrok i mgła spowijająca chłodne, szare groby wokół których walały się szczątki ich mieszkańców wraz z popękanymi, wypalonymi zniczami i kawałkami drewna, z których prawdopodobnie wcześniej ludzie zamieszkujący pobliską wieś budowali krzyże? Niezależnie od wszystkiego, co ujrzeliście w tej grze, obrazy te były by niczym bez towarzyszącej im MUZYCE, dzięki której to, co widzimy nabiera głębi sprawiając, że stają się one jeszcze bardziej wyraziste... I właśnie w tym dziale chciałbym przedstawiać Wam ścieżki muzyczne z gier, niezależnie od daty ich wydania, a na które warto zwrócić uwagę. Pierwszym takim soundtrackiem będzie ten z wydanej w 1993 roku gry pt. Gabriel Knight - Sins of the Fathers.



Lista utworów
01) Sierra Fanfare
02) Introduction - Opening Theme
03) Introduction - The Nightmare
04) Day One Chimes
05) St. George Book Shop
06) New Orleans City Map
07) The Blues Band
08) The Jazz Band
09) The Cajun Band
10) Grandmother Knight
11) Police Station
12) Historical Voodoo Museum
13) Dixieland Drug Store
14) St. Louis Cemetery #1
15) Gabriel's Radio
16) Madame Loreli
17) Lake Ponchartrain
18) Detective Mosley
19) Gedde Estate
20) Malia Gedde
21) Magentia Moonbeam
22) Tulane University
23) St. Louis Cathedral
24) Cazaunoux Residence
25) Napolean House
26) Crash Interrogation
27) The Bayou
28) Flight To Germany
29) Ritter Castle - The Great Hall
30) Ritter Castle - Wolfgang's Bedroom
31) Ritter Castle - Schattenjager Library
32) Ritter Castle - The Chapel
33) Purification Dream
34) Africa
35) Circle Within A Circle
36) Wolfgang Ritter
37) Return To New Orleans - Day Ten Theme
38) Gedde Haunfor
39) Animal Room
40) Ritual - Rada Drums
41) Malia Gedde Rescue
42) Closing Theme

Historii słów kilka...
Gra "Gabriel Knight - Sins of the Fathers" swego czasu narobiła sporego zamieszania w świecie gier przygodowych. Klimaty Nowego Orleanu, tajemniczej sekty Voodoo, obrzędów, rytuałów oraz sama postać głównego bohatera tak spodobały się graczom, że doczekaliśmy się jeszcze kontynuacji w postaci dwóch kolejnych części, które nie osiągnęły już tak wielkiego sukcesu jak ich pierwowzór, chociaż też nie były złe. Ale to już wiedzą wszyscy, zatem przyjrzyjmy się muzyce, której kompozytorem jest człowiek o nazwisku Robert Holmes.

Co słychać?
Utwór rozpoczynający soundtrack - "Sierra Fanfare" - to jedna z wersji (jest ich kilka) instrumentalnego tematu głównego producenta tej gry, firmy Sierra On-Line. Krótka, ładna kompozycja, charakterystyczna i wpadająca w ucho. "Introduction - Opening Theme" to już kawałek tytułowy samej gry. Zaczyna się spokojną grą na pianinie pośród cichych, kościelnych organów i bijącego dzwonu, jednak chóry zwiastują, że zaraz coś się wydarzy. Nagle wszystko staje się bardziej dynamiczne, orkiestralna perkusja w połączeniu z chórkami brzmi bardzo dobrze. Dalej słychać ten sam motyw, co na początku, grany na pianinie, ale jego tempo jest już znacznie szybsze. Bardzo dobry kawałek. "Introduction - The Nightmare" - pamiętacie sen Gabriela, ten z początku gry? To jest właśnie utwór, który towarzyszył tym tajemniczym i dziwnym wizjom. Melodia ta znakomicie oddaje klimat snu, tak samo jak on jest niepokojąca i groźna. Następny utwór - "Day One Chimes" - to temat rozpoczynający każde dziewięć z dziesięciu dni przygody. Całkiem przyjemny, syntetyczne struny zmiksowane z kościelnym dzwonem nadają bardzo fajny klimat tej kompozycji. Utwór "St. George Book Shop" też poziomem nie odstaje od wcześniejszych. Słyszymy go w sklepie Gabriel'a, w którym sprzedaje on swoje książki, z lepszym bądź gorszym skutkiem. Całkiem dobrze pasuje do miejsca, w którym jest grany. "New Orleans City Map" - ten utwór poderwie każdego z nóg. Świetna kompozycja, klimat i ogólnie całość jest naprawdę rewelacyjna. Spotkałem się z opiniami, że kompletnie nie pasuje on do obrazu, na którym widać mapę miasta, ale cóż... Każdy ma swoje zdanie, dla mnie ten kawałek dobrze spełnia swoją rolę. Kolejne trzy utwory to melodie, grane przez kapele w nowo-orleańskim parku. Na pewno słyszeliście je wcześniej, bo są to klasyki w swoim gatunku, chociaż tytuły na to nie wskazują :-) Ogólnie cała trójka wypada dobrze i nadaje bardzo miły klimat parkowi. "Grandmother Knight" - o tym utworze mogę powiedzieć jedno - CUDO! Temat tytułowy seniorki rodu Gabrielów jest po prostu znakomity! Wspaniale oddaje przytulność miejsca, w którym go słyszymy. Spokojne pianinko, chórki - musicie to usłyszeć, dla mnie jeden z najlepszych utworów na tej ścieżce. "Police Station" - melodia ilustrująca komisariat policji jest również dobra, w pewnych momentach może zbyt wesoła, ale ogółem pasuje do tego miejsca. Typowy afrykański klimat "Historical Voodoo Museum" jednym może się podobać, bądź nie, dla mnie jest on świetny, chociaż do muzeum chyba trochę za bardzo dynamiczny. Perkusja, chóry i flet nadają wszystkiemu bardzo dobry smak :-) Utwór ze sklepu "Dixieland Drug Store", w którym sprzedawane są różne pierdoły, to też perfekcja w każdym calu. Robert Holmes, kompozytor tej ścieżki, naprawdę udowodnił, że zna się na tym, co robi. "St. Louis Cemetery #1" - wydawać by się mogło, że melodia ilustrująca cmentarz zawsze musi być tajemnicza, groźna, a wcale nie, bo mimo, że ten kawałek posiada cmentarny klimat, to pomimo tego wcale nie jest straszny, wręcz przeciwnie, jest całkiem donośny. Główny temat wybijany na kościelnych dzwonach pomimo swojej prostoty jest bardzo przyjemny. Następny kawałek - "Gabriel's Radio" - również jest świetny. Ufff... same dobre utworki jak na razie na tej płycie... I bardzo dobrze! :-) Wracamy znowu do parku i co słyszymy? Na jednej z jego części rozłożyła się wróżka "Madame Loreli", która w pewnym momencie zaczyna tańczyć przy wariacji tematu głównego gry. Całkiem ciekawa przeróbka, zupełnie inna od wersji, jaką pamiętamy, ale jest równie dobra, chociaż trochę krótka... Szkoda. Kolejny z moich ulubionych utworów - "Lake Ponchartrain". Słyszymy go, tak jak to wynika z tytułu, nad jeziorem, gdzie dokonano okrutnego, rytualnego zabójstwa (obrzędu) na jakimś nieszczęśniku. Świetna kompozycja. A teraz utwór, który dla mnie jest KOMPLETNIE nie trafiony.
Temat biura detektywa Mosley'a zupełnie do niego nie pasuje. Nie wiem, czy bardziej bawi, czy wnerwia - chyba to drugie. Jeszcze do tego ten gwizdek. O ile w "Police Station" jeszcze dało się go strawić, tak tutaj można dostać od niego nerwicy. Nie, ten kawałek nie powinien wejść do tej gry, chociaż kompozycyjnie jest całkiem dobry. A teraz przenieśmy się ponownie na cmentarz. Tam dochodzi do spotkania z Malią Gedde, obiektem miłości Gabriel'a. Muzyka która temu towarzyszy jest... CUDOWNA! Całkowicie likwiduje niesmak pozostawiony po poprzednim kawałku i do tego pozwala lepiej zrozumieć to, co czuł nasz bohater w czasie tego spotkania ;-) Kolejny utwór to już temat główny tej pani. Całkiem przyjemne pianinko i basik. Melodię tą słyszymy pierwszy raz nad jeziorem Ponchartrain, podczas pierwszego spotkania, ale jest ona też obecna w domu Malii. "Magentia Moonbeam" - również bardzo dobry kawałek. Jest to temat pewnej znawczyni Voodoo, która pomoże Gabriel'owi w rozwikłaniu kilku zagadek. Świetna, dobrze wpadająca w ucho, chociaż mało skomplikowana kompozycja. Następny utwór - "Tulane University" - moim zdaniem jest również chybiony, chociaż prezentuje się lepiej od "Detective Mosley" i nie wnerwia tak bardzo. Chóry i organy, jakie słyszymy w "St. Louis Cathedral" tworzą znakomity klimat i doskonale wpasowują się w katedrę. Ich nieco sentymentalny klimat również pasuje do sytuacji, kiedy Gabriel rozmawia z Crash'em, który niedługo potem umiera. Świetny kawałek, jeden z moich ulubionych. "Cazaunoux Residence" - melodia grana w rezydencji pani Cazaunoux jest wesoła, przyjemna i miła w odbiorze. Skomponowana jest również bardzo dobrze i nie nudzi po kilkukrotnym przesłuchaniu. Ogółem całkiem niezły utwór. Następny kawałek - "Napolean House" - słyszymy w jednym z nowo-orleańskich pub'ów. Bardzo przyjemna kompozycja sprawia, że ma się ochotę przerwać na chwilę grę i pobyć trochę dłużej w tym miejscu. Szkoda, że autorzy gry nie przewidzieli opcji zamówienia jakiegoś drinku, bo muzyka i klimat tego pomieszczenia naprawdę zachęcają do dłuższego pozostania. Wracamy do biura detektywa Mosley'a. Akurat trwa tam przesłuchanie znanego nam już Crash'a, a muzyka, która to ilustruje tym razem jest świetna. Zaczyna się niezłą perkusją i basem, do tego dochodzą chórki. Ogólnie utwór jest znakomity, taki trochę niepokojący, niestety jego klimat po chwili burzony zostaje przez temat główny Mosley'a. Następuje to w samej grze, ale na soundtracku na szczęście tak nie jest, ponieważ kolejny kawałek - "The Bayou" - również jest niezły, chociaż zdecydowanie za krótki, ale kompozycja i klimat jest naprawdę w porządku. Te dwa utwory również należą do jednych z moich faworytów tego albumu. "Flight To Germany" - melodia, która ilustruje lot Gabriela do Niemiec jest klimatem nieco inna od większości utworów z tego soundtrack'a, ale wcale nie jest zła. Warto wspomnieć o jej brzmieniu, ponieważ jest to typowy analog, przez który słuchacz może dostać dreszczy ;-) Kompozycja jest również całkiem przyjemna i powoduje, że utwór ten dobrze się odbiera. No i jesteśmy w Niemczech. Co tutaj słychać? Całkiem sporo. Podczas pobytu w tym kraju towarzyszyć nam będzie pięć melodii. Cztery z nich ilustrują nam zamek jednego z członków rodu Ritter'ów, przez którego Gabriel został zaproszony. Są to typowe instrumentalne kompozycje, ładnie skomponowane i dobrze oddające klimat tego miejsca. Piąta melodia - "Purification Dream" towarzyszy nam w kolejnym śnie Gabriela. Jej klimat jest nieco inny od tego, jaki pamiętamy w "Introduction - Nightmare", chociaż ma w sobie coś z tajemniczości i grozy, która jednak zostaje lekko zachwiana przez delikatnie brzmiące pianino. Kolejny utwór przenosi nas do Afryki. Brzmi on całkiem ciekawie, ponieważ do afrykańskich rytmów dołączone zostało tu pianino. Ogólnie wypadło to dosyć dobrze, a kompozycja również jest w porządku. "Circle Within A Circle" - spokojny, pełen niepokoju, grobowy nastrój potęgowany przez występującą tu i ówdzie perkusję powoduje, że kawałek ten odbiera się całkiem dobrze. Nie jest to jakaś rewelacja, ale narzekać też nie ma na co. Następny utwór to temat tytułowy Wolfgang'a Ritter'a, ducha jednego ze zmarłych członków tego rodu, przywołanego dzięki pewnemu obrzędowi dokonanemu przez Gabriel'a. Dobra kompozycja, należąca do tych, których szybko się nie zapomina. "Return To New Orleans - Day Ten Theme" to temat tytułowy dnia dziesiątego, ostatniego dnia przygody, w którym wszystko zostaje doprowadzone do końca. Od melodii ilustrującej poprzednie dziewięć dni różni się on wszystkim. Nie usłyszycie tu kościelnych dzwonów, zamiast tego znajdziecie perkusję, chóry i kilka innych instrumentów. Bardzo przyzwoity utwór. Następnie mamy "Gedde Haunfor" - to ten, który słyszymy wewnątrz rodzinnego grobowca rodu Gedde, gdzie Gabriel odnajduje "martwego" Mosley'a. Klimatem jest on bardzo podobny do "Purification Dream". "Animal Room" - słuchając tej melodii nasunęły mi się skojarzenia z "St. Louis Cemetery #1", jednak tutaj nastrój jest nieco bardziej mroczny, chociaż podobnie jak w tamtym całkiem donośny. Pogrzebowa kompozycja i takie samo brzmienie. Ostatecznie całkiem dobry utwór. Kawałek "Ritual - Rada Drums" nie jest niczym szczególnym. Typowe afrykańskie łupanie w perkusję, ale klimatu temu nie można odmówić. Melodia dobrze spełnia swoją rolę. "Malia Gedde Rescue" to ten bardziej dramatyczny fragment utworu tytułowego gry, z niższymi chórami i mocniejszą perkusją. Końcowy utwór - "Closing Theme" - także nie odstaje wykonaniem od większości wcześniejszych kawałków i jest bardzo dobrym podsumowaniem całego albumu.

Ostatnie słowo...
No i przyszedł czas na werdykt końcowy. Sięgając po tą ścieżkę na pewno się nie zawiedziecie. Różnorodny klimat, znakomite kompozycje i ogólna otoczka czynią ten soundtrack godny Waszych uszu :-) Na pewno będziecie często do niego wracać. Można zarzucić niektórym utworom, że są one zbyt pogodne jak na grę o tematyce Voodoo, ale nie można im odmówić jednej rzeczy - dobrego wykonania. Życzę Wam jak i sobie więcej takich soundtrack'ów.

PS. Recenzja powstała na podstawie plików w formacie midi nagranych przez Tom'a Lewandowskiego z serwisu QuestStudios (http://www.queststudios.com) odtwarzanych przy użyciu modułu brzmieniowego Roland VSC 3.2.


46     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : Gabriel Knight - Sins of the Fathers [Veeroos]