CASANOVĄ BYĆ
Grę obsługujemy przy pomocy myszki i klawiatury. Problem sterowania został dość słabo rozwiązany; nie jest ono intuicyjne i nawet po dłuższej grze może sprawiać problemy. Zupełnie niepotrzebnie przypisano każdej akcji oddzielny klawisz, zamiast np. umieścić je w rozwijanym myszką menu (jak to było zrobione w wielu innych przygodówkach).
Z początku zadania są łatwe i ograniczają się do wykonywania prostych czynności.
XVIII wiek... wszystko na kartki było, pamiętam dobrze
|
Pójdź tu, przynieś to, znajdź tamto, poderwij tą czy inną pannę. Rutyna. Z czasem jednak dochodzą trudniejsze elementy, wstawki zręcznościowe i bardziej skomplikowane zagadki. Na górze ekranu przez cały czas znajdują się trzy paski oznaczające nasz stan pieniężny, emocjonalny i fizyczny. Należy uważać żeby szczególnie ten ostatni nie osiągnął zera, gdyż nawet dla Casanovy może się to skończyć tragicznie. Co prawda grę można zapisywać do woli, jednak wczytywanie save'ów trwa dość długo (jak w BALDUR'S GATE 2) i jest na dłuższą metę męczące.
PODRYW OSTATECZNY
Zarówno fabuła jak i dialogi stoją na przyzwoitym poziomie, choć nie są pozbawione błędów. Niestety główną wadą gry jest fakt, że nie stanowi ona żadnego wyzwania dla starego wyjadacza przygodówek. Wszystkie trudności ograniczają się do części zręcznościowej gry, skakania po dachach weneckich kamienic i uciekania przez rozzłoszczoną, niedoszłą teściową. Ukończenie gry zajmuje według producentów do 40 godzin, jednak faktyczny czas potrzebny na przejście Casanovy zdaje się być mniej więcej o połowę krótszy.
Casanova bawi się w Robin Hood'a
|
Jeżeli nie zniechęca cię przeciętna muzyka, niewygodny system sterowania, zbyt łatwe zagadki, a CURSE OF MONKEY ISLAND ukończyłeś już osiemdziesiąty raz - nie zaszkodzi sięgnąć po CASANOVĘ. Dzieło niemieckich programistów można śmiało uznać za grę niezłą, choć bez fajerwerków. Gdyby tylko panowie z Arxel Tribe poprawili kilka błędów, które rzucają się w oczy już od początku rozgrywki, ocena końcowa byłaby nawet o dwa punkty wyższa.